Adam Kornacki
Dziennikarz motoryzacyjny, prowadzący program TVN Turbo „Zakup kontrolowany”. Twierdzi, że nie ma aut idealnych – miłośnicy motoryzacji nigdy nie będą w pełni zaspokojeni.
Jakimi przesłankami należy się kierować przy zakupie nowego samochodu?
Przede wszystkim trzeba polegać na subiektywnych odczuciach i nie patrzeć na podpowiedzi ze strony ekspertów, rodziny czy sprzedawców. Te opinie mogę być pomocne, ale nie mogą być decydujące. Samochód musi się podobać jego właścicielowi, a nie otoczeniu. Za każdym razem gdy nabywca wsiada na fotel kierowcy musi czuć, że to jest właśnie to auto, które chciał kupić. I nie ma znaczenia czy wydał na nie 5.000 zł czy 500.000 zł – zadowolenie z właściwego zakupu jest zawsze to samo.
Jeśli kupujemy nowe auto to możemy je skonfigurować według własnych pomysłów – możemy wybrać kolor, dodatki, opcje. Przy zakupie używanego samochodu spektrum możliwości jest zawężone, a z drugiej strony musimy szczególnie zwrócić uwagę na historię tego jednego egzemplarza. Wolałbym dobrze utrzymany pojazd marki, która uchodzi za awaryjną niż samochód po przejściach od najbardziej zaufanego producenta.
A bardziej pragmatyczne przesłanki? Oprócz zapewnienia bezpieczeństwa – co jest oczywiste – jakie inne cechy powinno posiadać auto?
Bezpieczeństwo to oczywiście najważniejsza sprawa – sprawdźmy czy samochód ma dwie czy sześć poduszek powietrznych, sprawdźmy jaką ma strefę zgniotu oraz sprawdźmy jak pojazd wypada na crash-testach. Druga kwestia to funkcjonalność samochodu – jego rozmiar, osiągi, koszty eksploatacji. Trzecia sprawa to uroda auta – jego linia, sznyt. I tu ważna podpowiedź – nie patrzmy na to, jak pojazd wygląda z zewnątrz. Najważniejszy jest środek. To tam spędzamy najwięcej czasu, to kierowca ma być oczarowany tym pojazdem, a nie przechodzień. To my w trakcie podróży mamy czuć się bezpiecznie, komfortowo i przyjemnie.
Czy da się zaspokoić swoją żądzę posiadania wymarzonego samochodu czy to niemożliwe i zawsze będziemy szukać czegoś nowego, lepszego?
Nie istnieje jedno, idealne auto. Taki samochód musiałby być bardzo uniwersalny by łączyć w sobie najlepsze cechy swojej konkurencji, a i tak zawsze wyspecjalizowany samochód w danej dziedzinie byłby lepszy. Aby zaspokoić w pełni swój motoryzacyjny zew trzeba mieć w garażu przynajmniej cztery zupełnie różne samochody. I teraz pytanie – czy lepiej mieć jeden super uniwersalny samochód za 500 tys. zł czy za te same pieniądze kupić sobie cztery różne? Na to pytanie już każdy kierowca musi odpowiedzieć sam.
W którą stronę rozwija się rynek samochodów? Jakie nowe trendy Pan dostrzega?
Producenci co raz częściej „wkładają” w swoje samochody wszystkie możliwe udogodnienia. Kiedyś wyróżnikiem samochodu był jego silnik, skrzynia biegów czy trakcja. Dziś o popularności samochodu decyduje liczba zainstalowanych gadżetów – sprzętu audio-wizualnego, nawigacji czy zdolności obsługi smartfona… Coraz rzadziej patrzy się na to co samochód kryje pod maską. Drugą tendencją, która się nasila jest kwestia łączenia wysokich mocy silnika z niskim spalaniem. Nawet najbogatsi zwracają na to uwagę, bo – abstrahując od kosztów paliwa – po prostu nikt nie lubi zjeżdżać do stacji paliw co 200-250 km.
Czy podoba się Panu ten wspomniany trend gadżetyzacji samochodów?
Przed tym kierunkiem rozwoju motoryzacji nie uciekniemy i musimy się do niego przyzwyczajać. Wiele też zależy od segmentu samochodu – jeśli mamy do czynienia z autem sportowym, to elektronika nadal jest tam obecna, ale te gadżety są bardzo dyskretne, nie przesłaniają urody samochodu. Natomiast samochody użytkowe, rodzinne wręcz epatują tą elektroniką, starają się reklamować tymi gadżetami. Jeszcze niedawno automatycznie ustawiane lusterka, regulacja nawiewów z tylnej kanapy czy ogromny wyświetlacz na przedniej desce były domeną limuzyn. Dziś to już standard i mimo wszystko powinniśmy się z tego cieszyć.