Patryk Mikiciuk
Dziennikarz motoryzacyjny, prowadzący program „Automaniak”
Praca, która jest pasją, sprawia, że nie pracujemy, a cieszymy się z jej benefitów. Tak jest właśnie w przypadku dziennikarza motoryzacyjnego Patryka Mikiciuka, który opowiedział nam o swojej największej miłości – motoryzacji.
Co sprawia panu najwięcej radości w życiu zawodowym?
Najcudowniejsze jest to, że każdy mój dzień jest inny. Pracuję z niesamowitą grupą ludzi, dzięki którym codziennie mogę przeżywać niespotykane emocje związane z moją pracą na nowo. Wszystko to staje się przygodą życia, co jest dla mnie absolutnie fenomenalne. Co więcej, jeśli ma to posmak motoryzacji, to czy może być piękniej?
No właśnie, jak zatem wygląda zwykły-niezwykły dzień Patryka Mikiciuka?
Jestem w ciągłym biegu – przez cały czas dokądś zmierzam, gonię, jadę. Tak jak wspomniałem, każdy mój dzień jest inny, jednak zawsze jest związany z motoryzacją i mam nadzieję, że zostanie tak już na zawsze.
Obecnie tworzymy dla TVN Turbo „Automaniaka”, szykujemy też kolejne serie autorskich programów. Poza tym na jednym z większych serwisów wideo tworzymy produkcje telewizyjne. Możemy pochwalić się tym, że nasz kanał jest jednym z najbardziej rozwiniętych profili motoryzacyjnych w Polsce. Działamy również przy wszelkiego rodzaju innych projektach motoryzacyjnych, zatem pracy jest naprawdę mnóstwo.
Jest pan też często na wyjazdach zagranicznych związanych z pracą zawodową. Czego dotyczył ostatni wyjazd?
Tak, średnio co trzy dni jestem za granicą. Ostatnio uczestniczyłem w rajdzie Coppa delle Alpi – pucharze Alp, gdzie pokonuje się 1100 kilometrów po przełęczach alpejskich. Odbyło się to przy oprawie wyjątkowych samochodów, co było niepowtarzalnym przeżyciem. Bardzo dobrze wspominam tę przygodę. I to właśnie jest najpiękniejsze w moim zawodzie – że mogę go łączyć z tak ekscytującą pasją.
Który projekt darzy pan największym sentymentem?
Każdy projekt jest dla mnie absolutnie wyjątkowy i wszystkie darzę ogromnym sentymentem. W telewizji mam wielką ekipę ludzi, grupę przyjaciół, z którą robimy wspaniałe rzeczy, ale bylibyśmy niczym, gdyby nie doskonały producent prowadzący nas za rękę w tej nieoświetlonej ciemnicy, zanim dojdziemy do świateł sceny. Z drugiej zaś strony tworzymy materiały na serwis wideo, które są zupełnie inne niż te produkowane dla telewizji. Zdejmują one szkiełko między widzem a prowadzącym. Są to zatem różne koncepcje, ale wszystkie mają swój urok i swoje pozytywy.
Czym zatem różni się praca nad treściami dla telewizji od tych na popularny serwis wideo? Czy w tych drugich panuje większa swoboda?
Można poczuć większą swobodę przy produkcjach na serwis wideo, jednak widz jest tutaj bardziej wymagający. Nie da się go wprowadzić w błąd. Nie można też udawać kogoś, kim się nie jest. Trzeba pokazać wszystkie wady i zalety, tak jak jest – inaczej się to nie uda.
Jakie są pana plany zawodowe na ten rok?
Jest to trudne pytanie. Na pewno nadal bardzo mocno będziemy rozwijali materiały do publikacji w internecie. Skupimy się także na rozwoju produkcji podcastów. Ja się nie poddaję i uważam, że jest to doskonały moment na redakcyjną pracę. Uważam, że prasa motoryzacyjna żyje i nadal będzie żyła. Wiele polskich tytułów mogłoby powrócić na nasz rynek.
Obserwuje pan świat motoryzacyjny od środka. Jak ocenia pan zmiany, które w nim zachodzą? Jest pan pełen ekscytacji, widząc nowości, czy podchodzi pan do nich z pewną dozą sceptycyzmu?
Zawsze jestem pełen ekscytacji. Motoryzacja się zmienia, aczkolwiek my tak naprawdę nie wiemy, który kierunek obierze. Może nam się wydawać, że nasze motoryzacyjne jutro będzie elektryczne, ale wcale tak nie musi być. Bez wątpienia żyjemy w bardzo ciekawych czasach dla motoryzacji. Ja sam patrzę na nią z zaciekawieniem i wiem, że dziennikarze branżowi z całego świata, a nawet producenci samochodów nie są pewni, co przyniesie nam przyszłość.
Czy pana zdaniem popularność samochodów klasycznych jest coraz większa?
Im więcej będzie motoryzacji bez wyrazu, tym większe będzie zainteresowanie samochodami klasycznymi, ponieważ są one piękne same w sobie.